„Boska proporcja” Piotra Borlika – kryminał z Gdańskiem w tle

boska-proporcja-piotr-borlik

„Boska proporcja” to debiut literacki, a zarazem pierwsza część trylogii o Agacie Stec i Arturze Kamińskim. Sięgnęłam po nią głównie ze względu na miejsce akcji, czyli Gdańsk. Chciałam się przekonać, jakie to straszne zbrodnie mają miejsce w moim ukochanym mieście!

A jakie są moje wrażenia? O tym za chwilę, najpierw trochę o treści, ale bez spojlerowania.

Historia

Chciałam napisać, że zaczyna się naprawdę intrygująco –  od niecodziennej zbrodni, ale tak naprawdę powieść rozpoczyna się zastanawiającym zdaniem:

„Matka to skarb, a miejsce skarbu jest głęboko pod ziemią”.

Zdecydowanie może być ono kwintesencją sposobu myślenia jednego z bohaterów – Roberta Mazura. To psychopatyczny morderca – nie mamy co do tego wątpliwości, choć nie jest oczywiste, czy to faktycznie on stoi za popełnianymi w Trójmieście morderstwami.

To, co nas wstrząsa nami na samym początku, to odkrycie zwłok kobiety w zamkniętej z powodu remontu palmiarni w gdańskim Parku Oliwskim. Jednak sposób ekspozycji ciała był niecodzienny – zostało ono pokryte czterolistnymi koniczynami i przytwierdzone do palmy kilka metrów nad ziemią. Kto mógł zrobić coś takiego? Jaki zabójca mógł popełnić tak wyrafinowaną zbrodnię? I po co? Czy to na pewno Mazur jest seryjnym mordercą, którego szuka policja?

Tę zagadkę próbuje rozwikłać komisarz Agata Stec – rozwiedziona, porywcza i niestroniąca od alkoholu policjantka, która ciągle ma na bakier z regulaminem. W śledztwie posiłkuje się wiedzą swojego brata Artura Kamińskiego – znanego psychologa, który specjalizuje się w terapii różnego rodzaju dewiantów. Jego klientem jest również Mazur. Jak to wpłynie na postępy w śledztwie Agaty?

Piotr Borlik Boska Proporcja

Moje wrażenia

To kolejna w krótkim okresie czasu książka (po „Nie odpisuj” Marcela Mossa), w której nie polubiłam ani jednego bohatera. Agata jest bardzo skoncentrowana na sobie i swojej pracy, a do tego strasznie naiwna. Trudno szukać w niej pozytywnej postaci. Za to jej brat jest jej całkowitym przeciwieństwem – zrównoważony, elegancki, doceniający wykwintne jedzenie i alkohole. Mimo to nie wzbudził on we mnie ciepłych uczuć, gdyż cały czas miało się wrażenie, że coś ukrywa, mąci i nie mówi wszystkiego swojej siostrze. Również chwilowy facet Agaty – Jacek Biernat wydaje się być nie do końca z nią szczery. Przy czym muszę zaznaczyć, że nie czytałam jeszcze kolejnych tomów tej serii, więc nie wiem, jak rozwija się główna bohaterka, czyli komisarz Agata. Być może będzie można się jeszcze do niej przekonać.

Mimo braku pozytywnych bohaterów powieść jest całkiem zgrabna. Znajdziemy tu wyrafinowaną zbrodnię (niejedną!), kilka mylnych tropów i otwarte zakończenie, więc jest na co czekać.

Ciekawa jestem, czy czytaliście już „Boską proporcję” lub kolejne tomy i jakie są Wasze wrażenia po ich lekturze? A może po prostu zachęciłam Was do sięgnięcia po ten gdański kryminał?


Wydawnictwo: Prószyński i Spółka, 2019 rok

Tom 1 „Boska Proporcja” – 422 strony


Inne polecane przeze mnie książki znajdziecie np. w poniższych wpisach:

  • „Jaśminowej Sadze” Anny Sakowicz – piękna saga również z Gdańskiem w tle:,
  • o dwóch wielkich powieściach Julii Navarro – tutaj,
  • podsumowanie czytelnicze całego 2021 roku – tutaj,
  • podsumowanie czytelnicze całego 2020 roku – tutaj.

A więcej po prostu w zakładce „Książki”. Zapraszam!

 

FacebookFacebook