Kto nie kocha Bridget Jones? Pierwsze przygody nieporadnej i pechowej singielki zarówno w książce, jak i w filmie śledziłam z zapartym tchem. Jednak do kolejnych części ulubionych filmów zawsze podchodzę z pewną dozą niepewności. Niby film jest dobry, ale następne części raczej coraz słabsze i niestety staje się to regułą.
Czego więc można było oczekiwać po “Bridget Jones 3”? Nie nastawiałam się na wiele, szczególnie że od poprzedniej części minęło już 12 lat. W międzyczasie Renee Zellweger, grająca tytułową bohaterkę, sporo schudła i po niezbyt udanych operacjach plastycznych mało przypomina siebie. Czy zatem kolejny film z tej serii mógł być satysfakcjonujący?
Od razu trzeba zaznaczyć, że trzecia część nie jest ekranizacją powieści “Bridget Jones. Szalejąc za facetem”, która, swoją drogą, średnio mi się podobała. Scenariusz do filmu powstał zupełnie niezależnie od książki, więc nie będę tu zdradzała żadnych faktów dla przyszłych widzów, oprócz tych które znalazły się w zwiastunie!
Wiecie zatem, że nasza bohaterka sporo się postarzała i dobiła do 43 urodzin. Jednak nadal pozostała uroczo niezdarna, wciąż przytrafiają jej się najróżniejsze wpadki i wciąż możemy ją traktować jak dobrą przyjaciółkę! Na skutek dwóch przypadkowych zdarzeń Bridget zachodzi w ciążę, ale nie wie, który z dwóch panów jest ojcem dziecka. Rozstrzygnięcie ojcostwa następuje dopiero w ostatnich momentach filmu! Pozwala to nam snuć domysły na ten temat podczas całych dwóch godzin, bo szala co chwilę przechyla się na stronę dobrze nam znanego, poważnego Marka Darcy’ego lub nowo poznanego multimilionera Jack’a Quanta! I właściwie na tej sytuacji opiera się cały film, dostarczając nam naprawdę dobrej rozrywki. Więcej nie zdradzam, żeby nie psuć Wam rozrywki!
Film na pewno mogę polecić wszystkim, którzy chcą poćwiczyć mięśnie twarzy przy zaskakującej komedii romantycznej. Uważam, że ten film jest najlepszym, jaki widziałam w tym roku i z chęcią zobaczę go jeszcze nie raz!
Kto z Was już widział film? Jakie są Wasze wrażenia lub oczekiwania względem niego?
