Dzisiejszy wpis jest kontynuacją wspomnień z Gran Canarii, na której byliśmy na koniec listopada zeszłego roku. Na blogu znajdziecie już dwa wpisy o naszej wyprawie:
A dziś chciałam opowiedzieć trochę o trzecim dniu naszego pobytu na Gran Canarii. Spędziliśmy go głównie w Palmitos Park, czyli delfinarium, a właściwie małym zoo.
Na Palmitos Park zdecydowałam się z dwóch powodów. Po pierwsze: córka nigdy nie miała okazji widzieć delfinów z bliska (zresztą ja też). A poza tym bardzo lubi oglądać różne zwierzęta, a tych tam nie brakowało. Co prawda nie wszystkie moje wrażenia z tego miejsca są pozytywne, ale o tym za chwilę.
Jak już wspomniałam, Palmitos Park to nie tylko delfinarium, choć głównie poprzez delfiny się reklamuje. Przed wyjazdem czytałam o tym, że są tam różne inne pokazy i zwierzęta do obejrzenia. Jednak myślałam, że wszystko zajmie nam nie więcej niż trzy godziny, a w sumie zajęło nam ponad pięć! Warto wziąć to pod uwagę planując pobyt w Palmitos Park. Na szczęście dojazd tam nie zajmuje dużo czasu – z Maspalomas czy Playa de Inglesia samochodem to około pół godziny.
Pokazy
Przy wejściu dostaniemy plan z oznaczeniem godzin różnych pokazów, ale warto sobie wcześniej zaplanować, co tak naprawdę chcemy zobaczyć. Na przykład pokazy delfinów odbywają się tylko dwa razy dziennie (o 13.30 i 16.00). Oprócz tego są również pokazy papug (10.30, 11.30, 14.30, 15.30 oraz 16.30), ptaków egzotycznych (14.30) i ptaków drapieżnych (11.30 i 15.30). My skorzystaliśmy tylko z dwóch: pokazu delfinów i papug. Pokazy papug były dość zabawne, choć ogólnie moje odczucia są dość negatywne. Odniosłam wrażenie, że papugi były nadmiernie wykorzystywane – codziennie po pięć razy ten sam pokaz to jednak dużo. Nie znam szczegółów – być może jest tam więcej niż jeden “komplet” papug na pokaz, ale mimo wszystko nie robiło to dobrego wrażenia.
Natomiast pokaz delfinów był dość spektakularny, choć i w tym przypadku nie wiem, jak to jest z tresurą takich dzikich zwierząt. Czy ludzie krzywdzą delfiny, zamykając je w bardzo ograniczonej przestrzeni? Chciałabym myśleć, że nie, ale coś z tyłu głowy cały czas mi mówi, że to jednak nie jest dobre. Jednak sam pokaz oglądałam z niemałym wzruszeniem.
Co oprócz delfinów w Palmitos Park?
Do obejrzenia w Palmitos Park jest znacznie więcej: akwarium, dom motyli, dom orchidei. I oczywiście wiele zwierząt. Najwięcej różnych ptaków, ale są także m.in. małpy, orangutany, surykatki, kangury, żółwie, warany, krokodyle.
Bardzo podobały mi się woliery z ptakami, do których można było wejść – do mniejszych z papugami i do ogromnych z innymi ptakami, takimi jak pelikany, bociany, żurawie koroniaste (to ten ze złotym pióropuszem) itp.
Dla dziecka była to niesamowita frajda obcować z tymi wszystkimi ptakami i innymi zwierzętami. Niezapomnianym przeżyciem był przede wszystkim pokaz delfinów, ale także, gdy w Domu Motyli jeden z motyli – Monarcha – usiadł jej na dłoni. Prawie piszczała z radości.
Informacje praktyczne i ceny
- Palmitos Park czynny jest cały rok.
- Parking bezpłatny.
- Bezpłatne toalety są co kawałek, więc z tym nie ma problemów.
- Godziny otwarcia najlepiej sprawdzić na stronie internetowej.
- Bilety są dość drogie. Najlepiej kupować je przez internet i samemu drukować – to najtańsza opcja. Wersja rodzinna: 2 + 2 kosztuje obecnie 93 EUR, a dla naszej trójki – 78,5 EUR. Przy czym dzieci są traktowane jako dzieci tylko do 10 roku życia! Bilety kupowane on-line ważne są 90 dni.
Bilety można kupić także w pakiecie z wejściówkami do Aqualandu (parku rozrywki) – wtedy wychodzi trochę taniej. Niemniej obie rozrywki są dość drogie. Gdybyście kupowali bilety na hiszpańskiej stronie językowej, zwróćcie uwagę, że ceny biletów dla mieszkańców Gran Canarii (rezydentów) są tańsze niż dla obcokrajowców! Nie pomylcie się!
Małe bary z przekąskami, lodami lub piwem są także w różnych miejscach, a mniej więcej na środku spory bar, a właściwie restauracja na świeżym powietrzu (ale pod zadaszeniem) “La Palapa”.
A w ogóle to trzeba mocno trzymać się za portfel, bo na każdym kroku czekają na nas komercyjne zasadzki. Lody, kawa, przekąski – to jeszcze można zrozumieć, choć ceny wysokie (lody 2 EUR, małe piwo 4 EUR). Z zaskoczenia zrobią Wam zdjęcie z papugą (nie da się przejść, żeby takiego zdjęcia nie zrobili, choć na szczęście nie trzeba go kupić – o ile pamiętam 7 EUR), karmienie rybek (3 EUR), fotka z delfinami (chyba 15 EUR, dwie fotki – 20 EUR) i na końcu obowiązkowe przejście przez sklepik z pamiątkami (nie ma innej drogi wyjścia!).
Podsumowując – to był najdroższy dzień w czasie naszego pobytu na Gran Canarii. Jednocześnie była to jedyna płatna rozrywka, na którą się zdecydowaliśmy, a całą resztę zwiedziliśmy za darmo 😀 Zamiast do Palmitos Parku niektórzy decydują się na Cocodrilo Park, gdzie główną atrakcją są krokodyle. Jest tam również małe zoo, za to ceny biletów są mniej więcej o połowę tańsze. Więc każdy może wybrać to, co chce, albo w jakim stopniu pozwolą mu fundusze.
Z pobytu na Gran Canarii popełniłam aż sześć wpisów. Oprócz powyższego możecie jeszcze poczytać o: