Co oznacza „silva rerum”? Jak dowiadujemy się na początku powieści to z łaciny „las rzeczy”, czyli domowa księga rodziny, rodzaj pamiętnika, w której zapisywane były w XVI-XVIII wieku zarówno najważniejsze wydarzenia z życia rodziny, jak i sentencje, przysłowia, wiersze itp.
I taka też jest ta litewska powieść. Przenosi nas na Litwę, głównie do wiejskiej posiadłości Elżbiety i Jana Macieja Narwojszów w Milkontach oraz do Wilna w XVII wieku. To piękna saga, w której poznajemy historię tej rodziny, a zwłaszcza losy ich dzieci – bliźniaków Kazimierza i Urszuli. To płynąca swobodnie i powoli opowieść o dorastaniu, dojrzewaniu i dociekaniu. O śmierci, miłości oraz umiejętności podejmowania decyzji i ich zmiany, co niekiedy bywa jeszcze trudniejsze.
„Wątpliwości to zdrowy objaw, tylko głupcy ich nie mają, choć czasem jest tak, że trzeba jedynie ślepo wierzyć”.
Rozważania nad śmiercią i miłością zajmują sporo miejsca w powieści. Młodzi Narwojszowie zastanawiali się nad istotą śmierci, m.in. w momencie, gdy odszedł ich kot. Czemu jego ciało zrobiło się nagle takie sztywne? Co dzieje się z ciałem po śmierci? Czy po kilku tygodniach warto było sprawdzać, czy kot przewrócił się w grobie? I jakie były tego konsekwencje?
„Zdobyć czyjąś miłość to jedno, ale nauczyć się z nią żyć to już zupełnie co innego…”.
Kojące było również podejście do dojrzałej miłości Elżbiety i Jana Macieja w momencie, gdy dzieci opuściły już rodzinny dom. Sama zastanawiam się czasami, jakie przeobrażenie muszą przechodzić wszyscy rodzice, gdy ich pociechy uciekają z gniazda. Na nowo muszą odnaleźć w sobie tę iskrę, która połączyła ich przed epoką zwaną „dziećmi”. I choć to raczej poboczny wątek, to niezwykle mnie ujął. Oczywiście główny wątek miłosny związany jest z młodszym pokoleniem, ale nie będę zdradzać wszystkiego.
„Miłość to najszczęśliwsza odmiana szaleństwa, co wcale nie znaczy, że najmniej groźna”.
Niektóre decyzje rodzeństwa były dla mnie naprawdę niezrozumiałe. Przykładem jest przemożna chęć Urszuli zostania świętą poprzez pójście do zakonu. Być może w XVII wieku takie pragnienia dziewcząt nie były tak wyjątkowe. Za to fascynujące były wątki opisujące zarówno proces wstępowania do klasztoru, jak i klasztorne zwyczaje. Czy wiedzieliście, że kandydatka musiała wnieść posag? Nie mniej ciekawe były fragmenty opisujące ówczesne życie akademickie – zwyczaje, zależności, zakazy, studenckie święta i rozrywki.
To zdecydowanie najlepsza książka, którą przeczytałam w pierwszym kwartale 2019 roku w ramach wyzwania „12 historii dookoła świata” u Multikulturalnego. Książki ze stycznia i lutego przeczytane w ramach tego wyzwania znajdziecie tutaj i tutaj. Na marzec można było wybrać historię z Bośni i Hercegowiny lub Litwy. Wybrałam z tego drugiego kraju z dwóch powodów – łatwiej było znaleźć w bibliotece książkę napisaną w kraju naszych bliskich sąsiadów, a te powieści, które znalazłam, zapowiadały się całkiem ciekawie. I tym razem się nie zawiodłam.
Będę rada, gdy w komentarzach podzielicie się swoimi odczuciami na temat powieści „Silva Rerum” Kristiny Sabaliauskaite. A może czytaliście inne powieści tej autorki? Możecie też dać znać, w jaki sposób Wy odkrywacie literacko nowe kraje.