Rok szkolny właśnie się zaczyna, więc warto przestać już bujać w obłokach, a zabrać się do pracy. Oczywiście szkolnej pracy. Jak pewnie wiecie, a jak jeszcze nie wiecie, to właśnie się o tym dowiecie, to ostatni rok szkolny, w którym córka uczęszczała do czwartej klasy, był dla mnie bardzo trudny. Tak ciężki, że w ciemnościach i słotach głębokiej listopadowej jesieni byłam na skraju załamania. Dlatego na początku nowego roku szkolnego przygotowałam dla Was kilka wskazówek, jak przeżyć czwartą klasę.
Na szczęście udało się jakoś przetrwać ten czas, z pomocą kilku osób, które wsparły mnie rozmowami i dobrymi radami. Jednak z wielką obawą stoję przed piątą klasą. Może to wszystko brzmi dość dramatycznie, więc jeśli Wasze dzieci są super zdolne, samodzielnie i z ochotą odrabiają prace domowe, kilku obcych słówek uczą się gdzieś w przelocie, to lepiej nie czytajcie tego tekstu – i tak nie zrozumiecie naszych problemów. Ten tekst jest raczej dla rodziców, których dzieci rozpoczynają właśnie czwartą klasę, ale niekoniecznie są orłami, które ogarniają wszystko w locie.
Żeby Wam trochę ulżyć w tym ciężkim czasie, przygotowałam dla Was 10 prostych przykazań na przetrwanie, ale takich z przymrużeniem oka 😉 Bo tak na śmiertelnie poważnie nie da się tego ogarnąć. Bo mogą zostać tylko trupy.
To co, gotowi na kilka rad, jak przeżyć czwartą klasę?
10 przykazań rodziców czwartoklasisty
- Jeśli dziecko mówi, że nie ma nic zadane – to tylko mówi. Jak naprawdę nie ma, to sprawdź jeszcze raz.
- Jeśli widzisz w dzienniku dwa sprawdziany w tym tygodniu – nie odprężaj się – co najmniej jeszcze jeden gdzieś się zawieruszył.
- Masz wolny weekend – świetnie, będziesz mieć czas na przeczytanie z dzieckiem lektury, pomóc mu w zrobieniu tajemniczego pudełka i namalowaniu rysunku, przypilnowanie zrobienia 15 zadań z matematyki, nauczenie go 30 nowych słówek z angielskiego i liczenia po niemiecku. Jeszcze poznasz wszystkie części rowerowe na wypadek, gdybyś chciał zostać mechanikiem rowerowym. I dowiesz się, co to są „protisty”. A w niedzielę o 21.00 dowiesz się, że jeszcze coś było zadane. Zapomniałeś przecież o punkcie 1.
- Nie warto robić żadnych projektów, skup się na nauce. Jednemu projektowi poświęcisz 10 godzin, a w punktacji ocen będzie wart tyle, co mierna ze sprawdzianu. Dobrze to przekalkuluj!
- Nie lekceważ mało ważnych przedmiotów – dwa niedokończone rysunki nie dają jednego całego.
- Postaraj się nauczyć dziecko uczyć się – będziesz mieć 90% roboty mniej. Przy czym dziecko może być całkowicie odporne na tę wiedzę.
- Nie warto uczyć dziecka wymowy na języku obcym, robisz mu w ten sposób krzywdę – na klasówkach oceniane jest z pisania, nie z mówienia.
- Bądź w kontakcie z wychowawcą i nauczycielem problematycznego przedmiotu – najlepiej zanim stanie się problematyczny.
- Bądź w kontakcie z innymi rodzicami – legendy głoszą, że istnieją dzieci, które wiedzą, co jest zadane i kiedy są sprawdziany.
- Nie zaglądaj ciągle do dziennika elektronicznego – lepiej zaparz sobie melisę. Albo wyjedź na Hawaje. Sama!
Mam nadzieję, że po piątej klasie nie będę musiała pisać podobnego tekstu 😉
A jakie są Wasze doświadczenia z czwartej klasy, tej kończonej przez dzieci – nie przez Was? 😉