Lubię czytelnicze podsumowania. Swoje, bo pozwalają mi zamknąć pewien rozdział i wrócić pamięcią do najlepszych i najgorszych książek. Przekonuję się wtedy, które naprawdę zapadły mi w pamięć, a które były na tyle nijakie, że nie potrafię sobie nawet przypomnieć ich fabuły czy bohaterów. Lubię też podsumowania innych, bo to dobry sposób na znalezienie wartych przeczytania tytułów lub sprawdzenia, których lepiej unikać.
Przepadam też za liczbami, dlatego zawsze przedstawiam trochę moich czytelniczych statystyk. Rok 2023 był dla mnie dobry pod kątem czytelniczym, z przyjemnością sięgałam po różne tytuły, bez zastojów czytelniczych i specjalnego spinania się. Ukończyłam go z 59 książkami, czyli niemal o połowę większą ilością niż w poprzednim roku, gdy przeczytałam 40 pozycji.
Cele z 2023 roku
Czytelnicze cele na 2023 rok miałam dwa: przeczytać 52 książki w rok oraz 12 książek z różnych krajów świata, z których do tej pory jeszcze nic nie czytałam.
Z pierwszego celu wywiązałam się z nawiązką, bo udało mi się przeczytać nawet 59 książek, więc jestem z siebie bardzo dumna.
Jeśli chodzi o drugi cel, to zainicjowałam na blogu projekt „Czytelnicza podróż po świecie” i to w jego ramach poznaję książki autorów z całego świata. W 2023 roku udało mi się ich przeczytać 10, czyli o dwie mniej niż zakładałam, choć nadal uważam to za niezły wynik. Wśród przeczytanych w 2023 roku książek po trzy były z Europy (z Rumunii, Czech i Albanii), z Azji (z Turcji, Mongolii i Arabii Saudyjskiej) i z Afryki (z Malawi, Angoli i RPA) oraz jedna z Ameryki Północnej (z Dominikany). Z tych dziesięciu książek najbardziej podobała mi się autobiografia Williama Kamkwamby z Malawi „O chłopcu, który ujarzmił wiatr”. Więcej o niej znajdziecie w tym podsumowaniu.
Przeczytałam też jedną książkę Murakamiego z Japonii, ale wcześniej już czytałam powieści z tego kraju, więc nie wliczam jej do swoich osiągnięć w ramach tego wyzwania. Poza projektem, poznając świat, zajrzałam też do reportaży polskich autorów przybliżających życie w Dubaju i Omanie.
Obecnie mam na koncie przeczytane 43 książki z różnych krajów świata, co stanowi 22% wszystkich państw. Na bieżąco możecie śledzić moje postępy w zakładce „Czytelnicza podróż po świecie”.
Trochę statystyki
Podobnie jak w poprzednich latach, w 2023 roku często odwiedzałam gdańskie biblioteki – wypożyczyłam z nich aż 45 tytułów. Tylko dwie książki przeczytałam z własnej półki, w tym jedną, którą wygrałam w konkursie na Instagramie. No i nie kupiłam ani jednej (tzn. jedną odkupiłam do biblioteki, bo niestety deszcz mi ją zalał), więc to raczej zrozumiałe, że niespecjalnie sięgałam na własną półkę. Przeczytałam jedną książkę w wersji elektronicznej i wysłuchałam 10 audiobooków – to chyba mój rekord w tym zakresie, bo zwykle stroniłam od słuchania książek.
Zdecydowanie czytanie szło mi lepiej w pierwszej połowie roku. Najwięcej książek w miesiącu – siedem – przeczytałam w lutym, kwietniu i maju. Najsłabsze miesiące to czerwiec, listopad i grudzień, kiedy ukończyłam tylko po trzy pozycje. W tym roku nie trafił mi się przestój czytelniczy, choć były tygodnie, kiedy czytałam bardzo mało, głównie dlatego, że męczyłam się z jakąś książką.
Najgrubszym przeczytanym przeze mnie tomem była powieść historyczna „Filary ziemi” Kena Foleta, która miała aż 832 strony. Trochę cieńsze był pierwszy i drugi tom thrillerów Henrika Fexeusa i Camilli Lackberg „Mentalista” i „Kult”, które miały odpowiednio 677 i 694 strony. Ponadto były jeszcze trzy książki, które miały ponad 500 stron – to drugi, trzeci i czwarty tom „Sagi wiejskiej” Kasi Bulicz-Kasprzak. Najcieńsza w tym roku książka to „Następca” albańskiego pisarza Ismaila Kadare, która miała 142 strony. Choć de facto najkrótsza była nowela Marii Konopnickiej „Mendel Gdański”, która miała zaledwie 14 stron, ale aż głupio ją umieszczać w tym zestawieniu. Łącznie w 2023 roku przeczytałam 21 716 stron, co dało średnią grubość książek w tym roku 368 stron. Było to niemal tyle samo, co w poprzednim roku, gdy książka miała średnio 375 stron.
Co czytałam w 2023 roku?
Najwięcej, bo aż 39 przeczytałam powieści obyczajowych, w tym kilka powieści historycznych oraz 12 kryminałów lub thrillerów. Ponadto cztery zaliczyłam do reportaży lub literatury faktu. Przeczytałam też trzy książki o charakterze autobiograficznym oraz jedną, którą mogłabym zaliczyć do popularnonaukowej.
Fabuła siedmiu książek rozgrywała się w Gdańsku. Ponadto jedna osadzona była w Sopocie („Sopockie tango” Tomasza Wendzela) i jedna na Kaszubach („Nieczułość” Martyny Bundy). Te książki z mojego najbliższego regionu umieszczam w specjalnej zakładce na blogu „Gdańskie książki”, którą zainicjowałam właśnie w 2023 roku.
Jak co roku, na grafice przedstawiłam kilka najważniejszych liczb z mojego czytelniczego podsumowania 2023 roku.
Słabe książki, czy tylko rozczarowania?
Czas zatem przejść do poleceń i antypoleceń, ale zaczniemy od tych drugich, żeby mieć to już za sobą.
W 2023 roku nie było zbyt wiele słabych książek. Kilka było trudnych i nie zawsze mi pasowały, ale te raczej nie znalazły się w tej kategorii. Inne trochę mnie rozczarowały, bo miałam wobec nich większe oczekiwania – ze względu na autora lub polecenia innych. Jeśli zatem jeszcze ich nie czytaliście i chcecie zaoszczędzić sobie frustracji, to raczej trzymajcie się od nich z daleka.
Co zatem mnie rozczarowało?
„Marzenia na rozdrożu” Joanna Tekieli
Tę powieść czytałam pod koniec marca i na Instagramie napisałam, że ma szanse zostać moją najgorszą książką roku – i to niestety się stało. Dlaczego? Jest strasznie naiwna. Opowiada historię młodej dziewczyny studiującej farmację, która wspólnie z rodzicami mieszka w niewielkim miasteczku. Wraz z wybuchem II wojny światowej Helena marzy o wielkich, bohaterskich czynach, choć jest tylko infantylną panienką z dobrego domu. Do tego zakochuje się w partyzancie, ale wojna jest tu tylko dalekim tłem. Poziom egzaltacji, naiwności i totalnego oderwania od rzeczywistości w tej książce zupełnie nie przypadł mi do gustu. W sumie chyba tylko romantyczne nastolatki mogłyby odnaleźć tu coś dla siebie.
„Kratki się pani odbiły” Jacek Galiński
To chyba moje największe rozczarowanie mijającego roku. Po trzecią część serii o Zofii Wilkońskiej sięgnęłam z nadzieją na dobrą zabawę, podobnie jak w dwóch poprzednich tomach. Tym razem irytująca staruszka , która znalazła się w areszcie, absolutnie mnie nie porwała. To, co w poprzednich dwóch częściach bawiło, tu stało się jakieś ciężkie i niestrawne. I to tak bardzo, że ledwo doczytałam ją do końca. Charakter Zofii się jeszcze bardziej uwrednił, a kolejne zdarzenia były coraz mniej realistyczne. I choć wiem, że komedia kryminalna rządzi się swoimi prawami, to tu poziom absurdu przekroczył granice mojego pojmowania rzeczywistości.
„Kot psuje się od ogona” Katarzyna Zawojska
To lekka komedia kryminalna, ale jak się okazało – nie jest to łatwy gatunek. I mimo że moje oczekiwania nie są tu specjalnie wysokie, bo przecież po ten gatunek sięgam głównie dla rozrywki i odprężenia, to nie znaczy, że przełknę każdy koszmarek.
Zgodnie z tytułem miałam nadzieję na lekturę z kotem w roli głównej. Co prawda kot o słodkim imieniu Ptyś jest, ale pełni rolę raczej dalszoplanową. Za to na pierwszym planie było wszechobecne słowo „dupa” – zupełnie bez sensu. Panował za to straszny chaos, egzaltacja (znów!) i ciągłe krzyki, które były bardzo męczące. Ogólnie – strata czasu.
Moje TOP 10
Dobrych książek w 2023 roku było całkiem sporo, ale tym razem – w przeciwieństwie do 2022 roku – mam swojego absolutnego faworyta. Najlepsze według mnie książki zestawiłam w konkretnej kolejności, choć poza pierwszą dwójką było to bardzo trudne i może nie odzwierciedlać do końca moich preferencji. Być może za miesiąc ułożyłabym je w trochę innej kolejności – po prostu one wszystkie są dla mnie bardzo dobre i godne polecenia.
1. „Gdzie śpiewają raki” Delia Owens
„Gdzie śpiewają raki” to piękna, klimatyczna powieść o samotności, pragnieniu miłości i naturze. Kilkuletnia dziewczynka Kya, mieszkająca z rodziną w chatce na bagnach, została najpierw opuszczona przez matkę, a potem przez rodzeństwo. Po zniknięciu pijanego ojca w wieku około 10 lat zostaje zupełnie sama. Każdego dnia uczy się przetrwania i okalającej ją natury. Niewiele jest osób skłonnych jej pomóc, wielu wyśmiewa ją lub chce ją skrzywdzić. Jednak Kya daje sobie radę. Pewnego dnia zostaje jednak oskarżona o zabójstwo chłopaka, miejscową gwiazdę futbolu. Więcej nie zdradzę, ale wiele razy się wzruszałam, gdy Kya jako mała dziewczynka bez opieki i pieniędzy próbowała przeżyć w swojej lichej chatce. Jaką zaradnością się wtedy wykazywała!
To mój numer jeden 2023 roku, chyba dlatego, że najbardziej mnie wzruszył i został głęboko w moim sercu.
2. „Dubaj krwią zbudowany” Marcin Margielewski
To kolejny przeczytany przeze mnie reportaż Marcina Margielewskiego. Mocno otwiera oczy na tę skrywaną stronę dubajskiego blichtru. Na bezmiar współczesnego niewolnictwa, nieszczęść, tragedii większości pracowników, a nawet ich śmierci skrzętnie ukrywanej lub tuszowanej. Marcin Margielewski pokazuje ten ogrom wyzysku na przykładzie konkretnych ludzi. Budowniczymi dubajskich monumentalnych budynków są najczęściej najubożsi z Indii, Pakistanu czy Bangladeszu. Jedni sprzedają nerkę, inni zapożyczają się u rodziny lub szemranych osób, żeby przyjechać do pracy w ZEA z olbrzymim długiem do odpracowania i kilkukrotnie mniejszą pensją niż obiecywana. Naprawdę ciężko uwierzyć, że to wszystko ma miejsce w XXI wieku! Dlatego polecam każdemu przeczytanie tej książki, choć zmieni to Wasz pogląd na Dubaj i to zdecydowanie nie na korzyść!
3. „Mentalista” Henrik Fexeus, Camilla Läckberg
„Mentalista” to niemal 700 stronicowy kryminał pary szwedzkich autorów. Opowiada historię mentalisty, performera, który opiera swoją sztukę na psychologicznym rozumieniu mowy ciała i ludzkich zachowań. Zostaje on wciągnięty do policyjnego śledztwa, gdy zostaje znaleziona skrzynia ze zwłokami młodej kobiety przekutej mieczami, jak w pokazie iluzji. Kim zatem jest morderca? Oczywiście więcej Wam nie zdradzę, ale warto sięgnąć po ten kryminał, jak i drugą część „Kult”.
4. „Filary ziemi” Ken Folet
„Filary ziemi” to wspaniała średniowieczna uczta. Ta wielka (831 stron drobnym druczkiem) epicka powieść rozgrywa się w Anglii w XII wieku w czasie walk o tron. Cała akcja rozgrywa się wokół budowy katedry w Kingsbridge, do czego doszło za sprawą brata Philipa. Jednak budowa napotyka na różne trudności – a to brak pieniędzy, a to zawalenie się dachu, a to spiski różnych możnych ówczesnego świata. Nie brakuje tajemnic, silnych kobiet, wzlotów i upadków. Mimo objętości powieść pochłania! A na dodatek ma kolejne tomy, ale one jeszcze przede mną.
5. „Mężczyzna imieniem Ove” Frederik Backman
Ta powieść to prawdziwa perełka, gdzie ironia i wzruszenie nieustannie się przeplatają. Główny bohater, Ove, to oschły, skłonny do narzekania i trzymający się swoich zasad starszy pan, który wydaje się być typowym „staruchem” niezbyt przyjaznym światu. Ale gdy poznajemy go lepiej, odkrywamy jego wielką wrażliwość, czułość i tajemniczą historię, która ukształtowała jego charakter. Backman przedstawia nam Ove’a w sposób tak autentyczny, że nie możemy go nie pokochać mimo jego skomplikowanej i na pierwszy rzut oka nieprzyjemnej osobowości. Poprzez humor, ironię i niezwykłe sytuacje, autor bawi i wzrusza jednocześnie.
Książka dotyka również ważnych tematów, takich jak samotność, utrata bliskich i empatia. Przez historię Ove’a zaczynamy dostrzegać, że za pozornie zgorzkniałą i złośliwą osobą może kryć się ogromne serce gotowe do miłości i poświęceń.
Frederik Backman jest moim zeszłorocznym objawieniem. Oprócz „Mężczyzny imieniem Ove” przeczytałam również „Niespokojni ludzie” tego autora. Obie pozycje polecam.
6. „Sopockie tango” Tomasz Wandzel
Powieść ma formę pamiętnika Anny, który po jej śmierci czyta córka. Poznaje ona życie matki od 1967 roku, która jako niespełna 18-latka zostaje sierotą. Przeprowadza się wówczas z Warszawy do Sopotu do ciotki, która opiekuje się nią i nowo narodzoną siostrą. Czytanie o życiu w czasach PRL bardzo mnie zafascynowało, a książka zostawiła niedosyt i mam nadzieję, że wkrótce ukaże się kolejna część opisująca dalsze losy Anny.
7. „Z miłości? To współczuję” Agata Romaniuk
To drugi reportaż w moim zestawieniu. Agata Romaniuk opowiada o życiu w Omanie, które jest diametralnie różne niż w Europie. Szczególnie inaczej postrzega się małżeństwo i sprawy damsko-męskie, bo głównie o tym jest ten reportaż. Autorka mieszkała w Omanie ze swoim mężem, stąd miała okazję poznać tamtejsze warunki życia. I choć ta książka nie spełnia wymagań mojego projektu „Czytelnicza podróż po świecie”, bo nie jest napisana przez omańskiego autora, to i tak zapewnia niesamowitą podróż do tego kraju.
8. „Trzynasta opowieść” Diane Setterfield
Dla mnie była to czytelnicza uczta. W powieści poznajemy niespiesznie autobiograficzną opowieść Vidy Winter, poczytnej autorki, która przekazuje ją niepozornej pracownicy antykwariatu. U schyłku swojego życia przenosi nas ona na angielską prowincję. Atmosfera starego domu, a właściwie dwóch, sprzyja snuciu pełnej tajemnic historii, która z każdym ujawnionym fragmentem zadziwia i wciąga nas coraz bardziej. Takie gotyckie powieści to ja lubię. Przypomina mi ona czytaną również w 2023 roku „Rebekę” Daphne du Maurier czy choćby „Tajemniczy ogród” .
9. „Klub czytelniczy dla samotnych serc” Sara Nisha Adams
To powieść dla miłośników książek, która niebezpiecznie wydłuża listę tytułów do przeczytania! To bardzo ciepła opowieść o tym, jak książki wpływają na nasze życie, ale też jak pomagają nawiązywać relacje międzyludzkie. Poznajemy wdowca Mukesza i nastoletnią Aleishę, którzy spotykają się w lokalnej bibliotece i pomimo różnicy wieku i doświadczeń nawzajem sobie pomagają. Płyniemy z nimi przez osiem, a właściwie dziewięć powieści, z których w zależności od czytelnika można wyciągnąć inne wnioski lub przeżyć różne emocje. I to jest piękne!
Jeśli jesteście już po lekturze „Klubu czytelniczego dla samotnych serc”, to ciekawa jestem, ile ze wspomnianych w tej książce powieści przeczytaliście wcześniej? Albo później? 😉 Ja znałam wcześniej „Rebekę” Daphne du Maurier, „Małe kobietki” Luisy May Alcott i „Chłopca z latawcem” Khaleda Hosseiniego. I co ciekawe, przeczytałam je całkiem niedawno, a dwie pierwsze w 2023 roku!
10. „Labirynt” Piotr Borlik
Akcja „Labiryntu” rozgrywa się w Trójmieście, więc już za sam ten fakt ma u mnie plus. Ale to nie jedyny powód, dla którego ta książka znalazła się na mojej liście Top 10. Piotr Borlik mistrzowsko tworzy atmosferę pełną zagadek, które pojawiają się w najbardziej niespodziewanych miejscach Trójmiasta. To opowieść o psychopacie zmuszającym Tomasza do rozwiązywania kolejnych zagadek, ale również podróż w przeszłość do tragicznych wydarzeń sprzed lat. Co jedno ma wspólnego z drugim? Oczywiście nie zdradzę, ale mam nadzieję, że sami się przekonacie!
Czytelnicze cele na 2024 rok
Jak się przekonałam, dobrze jest postawić sobie jakieś wyzwanie, bo jednak ono trochę bardziej motywuje do działania. Zatem w 2024 roku nie odpuszczam i nadal będę chciała przeczytać 52 książki w rok. Dodatkowo będę kontynuowała mój projekt „Czytelnicza podróż po świecie” i będę chciała poznać 12 nowych krajów z całego świata, z których jeszcze nic nie czytałam. No i nie zapomnę o moim najbliższym regionie, czyli będę sięgać po książki z Gdańska lub okolic.
A jak czytelniczo wypadł u Was 2023 rok? Co udało się Wam osiągnąć? A może jakaś książka szczególnie Was zachwyciła lub rozczarowała? A może przekroczyliście swoją strefę komfortu i przeczytaliście jakąś książkę z kategorii, do której do tej pory nie sięgaliście?