Czytelnicze podsumowanie 2024 roku

czytelnicze podsumowanie 2024

Na początku każdego roku z radością siadam, by stworzyć czytelnicze podsumowanie – to już niemal moja mała tradycja. Uwielbiam ten moment refleksji, gdy mogę spojrzeć wstecz na książki, które towarzyszyły mi przez ostatnie miesiące. To nie tylko okazja, by przypomnieć sobie najpiękniejsze literackie odkrycia, ale także szansa na zauważenie, jak moje czytelnicze gusta ewoluowały i co mnie w danym roku szczególnie poruszyło. Samo tworzenie takiego zestawienia to dla mnie czysta przyjemność – jak rozmowa z przyjacielem o ulubionych historiach, bohaterach i refleksjach. Mam nadzieję, że moje czytelnicze podsumowanie 2024 roku będzie dla Was inspiracją, a może nawet zachętą do stworzenia własnego!

Moje czytanie w 2024 roku przeszło wielkie przeobrażenie, ponieważ niemal połowę książek wcale nie przeczytałam, tylko przesłuchałam! To wielka zmiana, bo w poprzednich latach miałam najwyżej kilka audiobooków rocznie na swoim koncie i nie kryłam, że nie jest to mój ulubiony sposób na zapoznawanie się z książkami, choć z roku na rok coraz bardziej się do niego przekonywałam. Tym razem jednak zarówno czytanie, jak i słuchanie było na takich samych prawach.

gdańskie książki

Cele z 2024 roku

Czytelnicze cele na 2024 rok miałam trzy (możecie sprawdzić je tutaj): przeczytać 52 książki w rok, w tym 12 książek z różnych krajów świata, z których do tej pory jeszcze nic nie przeczytałam oraz sięgać po książki związane z moim regionem, czyli Gdańskiem i okolicami.

Pierwszy cel zrealizowałam z małym naddatkiem, bo udało mi się przeczytać 53 książki. Gdzieś około września myślałam, że to się nie uda, ale zebrałam się w sobie i wyzwanie ukończyłam z sukcesem.

Jeśli chodzi o drugi cel, to związany jest on z projektem na blogu „Czytelnicza podróż po świecie” i to w jego ramach czytam książki autorów z całego świata. W 2024 roku udało mi się ich przeczytać 3, czyli jedynie jedną czwartą tego co zakładałam, więc jestem trochę rozczarowana. Wśród przeczytanych w ubiegłym roku książek z nowych krajów były: Korea Południowa (nawet dwa tytuły: „Urodzona w 1982” i „Panna Kim wie” Cho Nam-Joo), Etiopia („Powrót do Missing” Abraham Verghese) i Samoa („Na dyżurze” Ineke Meredith).

Oprócz tego przeczytałam również kilka książek z innych krajów niż z Polski, USA i Wielkiej Brytanii, np. mangę z Japonii „One week family” Yatsuhashi’ego, włoską powieść Francesci Giannone „Listonoszka z Apulii”, thriller z Austrii „Chciwość” Marca Elsberga oraz dwie powieści z serii „Utracone córki” pochodzącej z Nowej Zelandii Sorayi Lane. Wszystkie te książki dublują już jednak kraje, z których coś już czytałam, nie mają zatem wpływu na realizację projektu „Czytelnicza podróż po świecie”.

Obecnie mam na koncie przeczytane 46 książek z różnych krajów świata, co stanowi 24% wszystkich państw. Na bieżąco możecie śledzić moje postępy w zakładce „Czytelnicza podróż po świecie”.

Trzeci cel związany był z książkami związanymi z Gdańskiem lub okolicami. W 2024 roku przeczytałam 5 takich książek. Jedna z nich była jednak wyjątkowa, bo Gdańsk odgrywał w niej istotną, o ile nie pierwszoplanową rolę – była to „Kamienica Schopenhauerów” Anny Sakowicz. Książki z mojego regionu umieszczam w specjalnej zakładce na blogu „Gdańskie książki”, więc jeśli chcecie więcej inspiracji z tej tematyki, to zapraszam właśnie tam.

czytelnicze podsumowanie 2024 etiopia

Trochę statystyki

Podobnie jak w poprzednich latach, w 2024 roku często odwiedzałam gdańskie biblioteki – wypożyczyłam z nich aż 25 tytułów. Tylko dwie książki przeczytałam z własnej półki. Przez cały rok nie kupiłam ani jednej, więc to raczej oczywiste, że rzadko sięgałam na własną półkę. Przeczytałam 27 książek papierowych i wysłuchałam 26 audiobooków – to mój absolutny rekord w tym zakresie. Do tej pory słuchałam książek jedynie okazjonalnie, a w 2024 roku robiłam to bardzo regularnie.

Do słuchania audiobooków korzystałam z promocyjnych dostępów w kilku aplikacjach, np. Audioteka i Bookbeat. W prezencie dostałam też dostęp do 6 książek w aplikacji Empiku. Próbowałam też słuchać kilku książek na Youtube, ale mam wrażenie, że dostępne tam audiobooki nie są legalne, bo ich jakość jest zwykle fatalna: albo beznadziejny lektor, albo zapętlone rozdziały kilkukrotnie się powtarzające, albo problemy z powrotem do ostatnio przesłuchanego fragmentu. Ogólnie tego źródła nie polecam.

W przeciwieństwie do 2023 roku w pierwszej połowie roku czytanie szło mi zdecydowanie gorzej. Do czerwca 2024 roku przeczytałam tylko 17 książek, w tym w marcu i w maju tylko po jednej. Najwięcej książek w miesiącu – dziewięć – przeczytałam/przesłuchałam w październiku, a siedem w sierpniu.

Najgrubszym przeczytanym przeze mnie tomem była powieść historyczna „Świat bez końca” Kena Foleta, która miała aż 895 stron. To drugi tom serii o Kingsbridge (pierwszy przeczytałam rok wcześniej). Nieco cieńsza była etiopska powieść „Powrót do Missing” Abrahama Verghese, która liczyła sobie 751 stron. Ponadto było jeszcze pięć książek, które miały ponad 500 stron – to „Atlas. Historia Pa Salta” Lucindy Riley i Harry’ego Whittakera (671 stron), „Katharsis” Macieja Siembiedy” (574 strony), „Spotkamy się pod drzewem ombu” Santy Montefiori (560 stron), „Samotne wyprawy” Beaty Pawlikowskiej (542 strony) i „Tajemnice zamku” Lucindy Riley (512 stron).

Jeszcze dzień życia Ryszard Kapuściński

Najcieńszą przeczytaną w tym roku książką był zestaw opowiadań „Pewnego razu w Bieszczadach” Rafała Skowrońskiego (100 stron), a także reportaż Ryszarda Kapuścińskiego „Jeszcze dzień życia” (110 stron) o wojnie w Angoli. Łącznie w 2024 roku przeczytałam 20,1 tysięcy stron, co dało średnią grubość 378 stron na jedną książkę, czyli odrobinę więcej niż w zeszłym roku, gdy było to 368.

powieść graficzna klasyka

Co czytałam w 2024 roku?

Najwięcej, bo aż 36 przeczytałam powieści obyczajowych, w tym kilka powieści historycznych oraz 10 kryminałów lub thrillerów. Ponadto cztery reportaże, dwie książki o charakterze biograficznym i jeden poradnik podróżniczy. Wyszłam też poza swoją strefę komfortu, ponieważ przeczytałam jedną mangę „One week family”, a także jedną powieść graficzną (wcześniej nawet nie wiedziałam, że coś takiego w ogóle istnieje) – „Zabić drozda” Harpera Lee. To ostatnie to był przypadek, bo zamówiłam ją z biblioteki i nie zauważyłam, że drobnym drukiem był dopisek „powieść graficzna”. Ale jak już wypożyczyłam, to przeczytałam i była całkiem w porządku.

Na grafice możecie zobaczyć kilka najważniejszych liczb z mojego czytelniczego podsumowania 2024 roku.

czytelnicze podsumowanie 2024

Antypolecenia

Podobnie, jak w poprzednich latach, w 2024 roku nie było zbyt wiele książek, które bym zdecydowanie odradzała, choć kilka takich się znalazło. Były to duże rozczarowania ze względu na autora, polecenia innych lub ze względu na … brak powieści w powieści! Jeśli zatem ich nie czytaliście i chcecie zaoszczędzić sobie frustracji, to raczej trzymajcie się od nich z daleka.

Co zatem mnie najbardziej rozczarowało?

czytelnicze podsumowanie 2024

Kawiarenka pod Różą” Katarzyna Michalak

Ta historia miała całkiem duży potencjał, bo poznajemy Amelię, która staje na progu starej kamienicy w małym miasteczku Zabajka. Jak się okazuje, dziewczyna cierpi na amnezję. W nowym miejscu poznaje kilka koleżanek i brata jednej z nich, wyprawia swoje urodziny i myśli o otworzeniu własnej kawiarni. I tyle!

Książka ma ładną okładkę, zachęcający tytuł i prawie w ogóle treści! To około 180 przepisów na słodkości przerywane zalążkiem powieści, a może tylko początkiem opowiadania, bo treści do czytania jest tam naprawdę niewiele, a dalszy ciąg jest niby w drugim tomie. Ja zdecydowanie podziękuję, przepisy wolę poczytać sobie na odpowiednich blogach. 😉 Jeśli zatem wolicie czytać interesujące historie, a nie książkę kucharską, to zdecydowanie odradzam „Kawiarenkę pod Różą”.

Wpadka roku gabriela gargaś

Wpadka roku” Gabriela Gargaś

To moja biblioteczna wpadka. Wzięłam ją bez żadnego researchu z półki i niestety zawiodłam się bardzo. Powieść przedstawia perypetie 42-letniej Tatiany, która po raz trzeci zostanie matką. Na dodatek jej starszy syn także zrobił niespodziankę i Tatiana ma zostać jednocześnie babcią. Na szczęście może liczyć na wsparcie przyjaciółki Darii. Niestety sposób przedstawienia tej historii, język, dialogi całkowicie mnie zawiodły. Ledwo dałam radę doczytać ją do końca. A szkoda, bo miałam nadzieję na lekką i przyjemną lekturę, a dostałam naprawdę słabe czytadło.

czytelnicze podsumowanie 2024

Jak oddech” Małgorzata Warda

Lubię książki Małgorzaty Wardy, jednak „Jak oddech” zupełnie do mnie nie przemówiła. Męczyłam się z nią prawie dwa miesiące. Porusza trudny, ale ważny temat zaginięć i poszukiwań osób oraz tragedii ich rodzin. Dla mnie było tu za dużo ezoteryki, nie mogłam się w tym odnaleźć. Również zakończenie było niesatysfakcjonujące, a całość po prostu dość nudna. I mimo że akcja powieści dzieje się w Trójmieście, to nie polecam, nie zachęcam i szybko zapominam.

czytelnicze podsumowanie 2024 audiobook

Narzeczona z second-handu” Agata Bizuk

„Narzeczona z second-handu” trochę przypomina mi „Wpadkę roku” – w sensie jest tak samo infantylnie i beznadziejnie. Mąż zdradza żonę, ona chce się trochę zemścić, więc znajduje sobie świetnego faceta. Mąż jest jakby nieco zazdrosny. W międzyczasie Michalina awansuje na redaktor naczelną lokalnej plotkarskiej gazety. Historia jakich wiele, ale tu ciągle i wszędzie toniemy w wymiotach i innych odchodach. Główna bohaterka ciągle posługuje się zwrotem „Ja piep**ę”, co w pewnym momencie staje się mega irytujące. Ciągle na kogoś się obraża o głupoty, ma problem ze zrozumieniem drugiej osoby. Jest egocentryczna i zdecydowanie nie daje się lubić, choć nie jest to wyznacznik dobrej czy złej książki. Zresztą inni bohaterowie są podobni, przerysowani, a kolejne problemy coraz bardziej wydumane. Zatem szczerze nie polecam.

Moje TOP 10

Podobnie jak w poprzednim roku dobrych książek w 2024 roku przeczytałam całkiem sporo, ale nie mam swojego absolutnego faworyta. Zestawiłam je w konkretnej kolejności, choć TOP 10 odzwierciedla raczej mój chwilowy, obecny nastrój, a nie konkretne wrażenia z lektury. Wszystkie one są dla mnie wyśmienite i godne polecenia. Dobre były absolutne pewniaki, czyli książki moich ulubionych autorów, ale także niektóre reportaże. Może znajdziesz wśród nich coś dla siebie?

czytelnicze podsumowanie 2024

1. „Wszystko za Everest” Jon Krakauer

Klimaty wspinaczkowe są mi zupełnie obce, a jednak ten reportaż wręcz pochłonęłam! „Wszystko za Everest” Jona Krakauera to relacja dziennikarza z komercyjnego wejścia na najwyższą górę świata w 1996 roku. W czasie tej wspinaczki zerwała się burza i doszło do tragedii – zginęło 8 osób. Książka jest świetnie napisana, pozwala wczuć się w klimat wysokich gór, aklimatyzacji, zimna i morderczej wspinaczki w górę i w dół. I coraz rzadszego powietrza, które nie tylko utrudniało oddychanie, ale mogło powodować obrzęk płuc i mózgu, a w najwyższych partiach nawet zaburzenia pamięci i świadomości. Jednak najważniejsze są emocje, które przeżywał autor – najpierw ekscytacji i niepewności w miarę zbliżania się do szczytu, potem niewyobrażalnego zmęczenia, a na koniec syndromu ocaleńca. Reportaż ma też charakter polemiki z innymi uczestnikami wyprawy, bo nie sposób uciec od dociekań, kto zawinił tej tragedii. Naprawdę świetnie napisany i godny polecenia reportaż.

Marcin Margielewski reportaż

2. „Zaginione arabskie księżniczki” Marcin Margielewski

Po którą książkę Marcina Margielewskiego bym nie sięgnęła, to zawsze jest świetnie. I niestety przerażająco. „Zaginione arabskie księżniczki” to próba zachowania pamięci o kobietach z Arabii Saudyjskiej, które za najdrobniejsze nieposłuszeństwo, a czasami tylko za domniemany błąd mogą zniknąć – dosłownie. I to kobiety z wyższych sfer, prawdziwe arabskie księżniczki. Gdy próbują się buntować przeciwko nieograniczonej władzy mężczyzn, giną bez śladu. Zakazane jest wówczas nawet wspominanie o tym, że taka osoba w ogóle istniała.

Autor spisał wspomnienia człowieka, który służył w saudyjskich pałacach, oczywiście nie kobietom, bo do tych nie może zbliżyć się żaden mężczyzna niebędący bliską rodziną. Jednak widział, jak traktowane były córki, siostry, żony, a nawet matki swoich „panów”. Każda kolejna historia łamie serce. Wydaje nam się nieprawdopodobne, że w XXI wieku takie rzeczy nadal się dzieją! I chociaż z pozoru księżniczki mają wszystko, de facto są więźniami tego arabskiego systemu, który religią i troską jest w stanie wytłumaczyć każdą męską zbrodnię.

To mocny reportaż, więc polecam go tylko osobom o mocnych nerwach, bo tu z każdej kartki wychodzi zło, kłamstwo, sadyzm i zbrodnia.

Urobieni reportaże o pracy

3. „Urobieni. Reportaże o pracy” Marek Szymaniak

I kolejny świetny reportaż. „Urobieni. Reportaże o pracy” Marka Szymaniaka to nie jest łatwa lektura. Ciężko się czyta o wyzysku lub wręcz niewolniczej pracy w Polsce. I nie w zamierzchłych czasach, ale obecnie. Gdy człowiek sobie uświadamia, że takie traktowanie pracowników nadal ma miejsce jest przerażony. Bo godna praca i godziwa płaca wydają się oczywistym prawem człowieka, a okazuje się, że wcale tak nie jest.

Opisanych ludzi i zdarzeń jest tu sporo, ale chyba najbardziej przeraziły mnie dwa: fabryka Toyoty i prywatny przedsiębiorca mający się za zbawiciela dla wykorzystywanych przez siebie pracowników. Wspomniana fabryka to wręcz niewolniczy obóz pracy, gdzie trudno nawet wyjść do toalety. Jednak te nieludzkie zasady w większości są dziełem polskich kierowników, a nie japońskich właścicieli. Smutna i przygnębiające to lektura, ale też uświadamia, że posiadanie dobrej pracy należy doceniać. Bardzo polecam te reportaże, bo na wiele spraw otwierają oczy.

czytelnicze podsumowanie 2024

4. „Kim Jiyoung. Urodzona w 1982” Cho Nam-Joo

„Kim Jiyoung. Urodzona w 1982” południowokoreańskiej autorki Cho Nam-Joo to przejmujące studium życia kobiet w Korei Południowej w XXI wieku. Wydawałoby się, że w takim rozwiniętym kraju życie kobiet nie jest gorsze od mężczyzn. Tymczasem od najmłodszych lat nadal traktowane są one zupełnie inaczej. Mimo że często mają lepsze wykształcenie niż mężczyźni, to nawet po studiach bardzo trudno znaleźć im pracę. A gdy zdecydują się na dziecko, to najczęściej muszą z tej pracy zrezygnować. Odczuwają niesamowitą presję w pracy i ze strony rodziny. Nie wiem, czy dałabym radę żyć tak, jak młode Koreanki. 🙁
Książka (właściwie audiobook) bardzo mnie poruszyła, a poznanie warunków życia, i to współczesnych, innego kraju bardzo rozszerza horyzonty.

5. „Atlas. Historia Pa Salta” Lucinda Riley i Harry Whittaker

Długo czekałam na przeczytanie ostatniej części cyklu o siedmiu siostrach, co spowodowało, że niektóre historie sióstr już trochę zbladły w mojej pamięci, a szczegóły i imiona się zatarły, więc chwilami nie w pełni nadążałam za akcją ;). „Atlas. Historia Pa Salta” spełniła jednak moje oczekiwania i potwierdziła podejrzenia odnośnie głównego bohatera, oczywiście tylko te współczesne. Cała historia jest naprawdę niesamowita, choć też bardzo raniąca. Polecam cały cykl, ale historia Atlasa jest cudowną wisienką na torcie, która spaja całość.
Gdy usłyszałam o śmierci autorki Lucindy Riley, to byłam przerażona, że już nigdy nie poznamy tajemnic Pa Salta. Więc ogromnie się ucieszyłam, że jej syn ma dokończyć ten ostatni tom. I prawdę mówiąc, nie czuję różnicy w stylu pisania pomiędzy tym ostatnim tomem a poprzednimi.

czytelnicze podsumowanie 2024

6. „Tajemnice zamku” Lucinda Riley

Ewidentnie mam słabość do książek Lucindy Riley. I to nie tylko do serii o siedmiu siostrach. Tym razem przenosimy się do starego zamku na południu Francji. Poznajemy historię rodziny i jej zaginionych członków. Akcja toczy się dwutorowo: współcześnie i w czasie II wojny światowej i bardzo mnie wciągnęła. Zresztą jak we wszystkich książkach tej autorki.
Jeśli jeszcze nie sięgnęliście po żadną inną powieść Lucindy Riley poza słynną serią, to polecam, bo każda to prawdziwa perełka!

Kołysanka Maciej Siembieda

7. „Kołysanka” Maciej Siembieda

Uwielbiam książki Macieja Siembiedy, bo zawsze niosą w sobie fascynującą tajemnicę. Te zagadki pobudzają szare komórki, wzbudzają ciekawość i silną chęć odwiedzenia wszystkich miejsc, w których dzieje się akcja danej książki. I dokładnie tak samo było tym razem. Czytając „Kołysankę” przenosiłam się w wyobraźni do pałacu naszego polskiego Kopciuszka i dumałam, kto był autorem tej zaginionej melodii. A i współczesne tajemnice pani radnej również były bardzo ciekawe.

katharsis maciej siembieda

8. „Katharsis” Maciej Siembieda

„Katharsis” Macieja Siembiedy to rewelacyjna saga ciągnąca się od czasów II wojny światowej aż do początku lat 90., od Salonik przez Gdynię do Kletna. Tak się złożyło, że prawie wszystkie miejsca z książki są mi znane, a w kopalni uranu w Kletnie byłam nawet w 2024 roku. Bo uran odgrywa ważną rolę w tej powieści. Jednak najważniejsza jest grecka rodzina, która po wojnie przybywa do Polski i tu osiada. Co ona może mieć wspólnego z gdyńskimi przemytnikami? Losy splatają ze sobą ludzi w zadziwiający sposób.
Jeśli znacie prozę autora, to wiecie, że znajdziecie tu trochę sensacji, trochę historii, rodzinnych tajemnic, a przede wszystkim wartką akcję, która cały czas trzymała w napięciu! Jeszcze lepsza wiadomość jest taka, że to dopiero pierwszy tom z trylogii (na razie udało mi się przeczytać dwa).

Świat bez końca Ken Follett

9. „Świat bez końca” Ken Folet

„Świat bez końca” to drugi tom cyklu Kena Folletta o katedrze i mieście Kingsbridge w średniowiecznej Anglii. Ta fantastyczna epicka powieść ma niemal 900 stron, ale ze względu na całkiem wartką akcję i liczne zwroty, a do tego wyrazistych bohaterów czytało się ją bardzo dobrze.
W tej powieści przenosimy się do Anglii na początek XIV wieku, gdzie Europę zaczyna dziesiątkować czarna zaraza, czyli dżuma. Fascynujące jest dowiadywanie się, jak w tamtych czasach rozwijała się medycyna, handel, budownictwo, stosunki feudalne i jak zmieniało się społeczeństwo. A w to wszystko wplecione zostały losy kilku bohaterów, będących potomkami rodzin z pierwszego tomu „Filary ziemi”. Polecam wszystkim miłośnikom epickich powieści, średniowiecznej Anglii i niebojących się kilkusetstronicowych historii!

13 powodów jay asher

10. „13 powodów” Jay Asher

„13 powodów” Jaya Ashera to właściwie studium depresji. Razem z bohaterami słuchamy taśm z nagraniami nastolatki, która popełniła samobójstwo. Na tych taśmach wskazuje osoby i sytuacje, które doprowadziły ją do takiego kroku. Strasznie ciężka jest ta książka, ale pozwala zrozumieć, do czego mogą doprowadzić osobę cierpiącą na depresję nawet drobne nieprzyjemności. I jak łatwo pominąć wysyłane przez nią sygnały. Obejrzałam też serial na Netflixie nakręcony na podstawie tej powieści, ale nie bardzo mi się podobał. Książkę na Instagramie też nie oceniłam najwyżej, ale bardzo zapadła mi ona w pamięć, dlatego umieściłam ją w tym zestawieniu.

 

Czytelnicze cele na 2025 rok

2025 rok będzie kolejnym rokiem, gdzie będę chciała przeczytać 52 książki. To wyzwanie motywuje mnie do działania i przypomina, że oprócz seriali na Netflixie czy internetu są lepsze sposoby na relaks. Czuję po prostu, że książki są dla mnie bardziej rozwojowe.

Chcę też bardziej skupić się na moim projekcie „Czytelnicza podróż po świecie”, żeby poznać kolejne 12 nowych krajów z całego świata, z których jeszcze nie czytałam żadnej lektury. Chętnie będę też sięgać po książki z mojego najbliższego regionu, czyli z Gdańska i okolic, ale bez konkretnej liczby.

A na koniec chciałbym zapytać Was – jak wypadł Wasz 2024 rok pod względem czytelniczym? Czy odkryliście książki, które szczególnie zapadły Wam w pamięć? A może macie swoje plany czytelnicze na 2025 rok? Koniecznie podzielcie się nimi i swoimi osiągnięciami w komentarzach – bardzo chętnie poznam Wasze historie i inspiracje!

FacebookFacebook