Chyba staje się u mnie w rodzinie tradycją to, że początek roku jest bardzo kulturalny. Mogę powiedzieć, że w tym roku zalało nas morze kultury! Byliśmy w operze, na balecie i na koncercie w filharmonii. A to dopiero marzec!
Zeszły rok również zaczęliśmy z przytupem, odwiedzając trzykrotnie Teatr Muzyczny w Gdyni. Teraz też miałam ochotę pójść na jakiś musical, może nawet powtórnie na Notre Dame de Paris, ale ciężko było zdobyć bilety na interesujące mnie spektakle z dobrymi miejscami. Postanowiłam więc poszukać czegoś innego, w końcu kulturalnej rozrywki w Trójmieście nie brakuje.
Trochę poszperałam i znalazłam kilka ciekawych propozycji dla rodzin z dziećmi, bo zależało mi, żeby tym razem córcia również mogła pójść z nami. Rozczarowałam się tylko Gdańskim Teatrem Szekspirowskim, bo w pierwszym półroczu tego roku w repertuarze nie znalazłam żadnego spektaklu, nie mówiąc już o typowo “szekspirowskim”. Możliwe jest tylko zwiedzanie teatru, ewentualnie można znaleźć bilety na kilka koncertów i wystaw. Trochę dziwne, prawda?
Opera Bałtycka
Przedstawienie “Trzej Muszkieterowie – opowieść o fagocie, klarnecie i oboju”
W styczniu byliśmy na spektaklu dla najmłodszych z cyklu Opera Tu! Tu! Są to przedstawienia edukacyjne, podczas których dzieci (i ich rodzice również) mogą odkrywać różne zagadnienia związane z operą. W spektaklu, na którym byliśmy, artyści ujawniali nam tajemnice trzech instrumentów dętych drewnianych i pokazywali różnice między nimi.
Już po spektaklu można było porozmawiać z muzykami, zrobić sobie z nimi zdjęcie, a nawet dotknąć tych instrumentów. Sama wielu ciekawych rzeczy się dowiedziałam, np. taki niepozorny fagot kosztuje zwykle około 30 tys. złotych, a obój może kosztować nawet cztery razy tyle. Muzycy grając w orkiestrze, najczęściej posiadają własne instrumenty, choć oczywiście orkiestra może także udostępnić służbowy instrument.
Z tych trzech instrumentów klarnet jest najbardziej uniwersalny i wykorzystywany także poza orkiestrą symfoniczną, szczególnie w jazzie. Natomiast fagot to duży instrument (około 1,5 m długości) o majestatycznym, bardzo charakterystycznym dźwięku. W pierwszej chwili wydaje się lekki (miałam okazję potrzymać), ale gdy trzeba go dłużej potrzymać to czuć jego wagę.
Sam spektakl trwał około godziny i dzieci wiele razy były wciągane pytaniami w jego przebieg. Ogólnie bardzo nam się podobał, jednak córka czuła się już trochę za duża (prawie 10 lat) i chyba faktycznie lepiej bawiły się na nim młodsze dzieci. Choć moja córcia ogólnie nie przepada za przedstawieniami dla dzieci, woli te bardziej “dorosłe” 😉
Bilety rodzinne 2 + 2 kosztują 64 zł, ale rodzicom z jednym dzieckiem bilety wyjdą nieco drożej (cena jednego biletu 28 zł). Ot, taka ciekawostka 😉
Polska Filharmonia Bałtycka
Balet “Jezioro Łabędzie” w wykonaniu Royal Lviv Ballet
O tym wyjściu pisałam już w lutowych Kroplach zachwytu. To był prawdziwy “dorosły” spektakl i córci bardzo się podobał, choć musiałam jej trochę wyjaśniać niektóre fragmenty – dobrze, że sama wcześniej co nieco poczytałam 🙂
Kilka dni po spektaklu, zupełnie przypadkiem, córcia znalazła w bibliotece książeczkę dla dzieci o historii tego baletu, którą sama z ciekawością przeczytałam i dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy, m.in. że pierwsze wykonanie baletu Czajkowskiego okazało się totalną klapą!
Było to przedstawienie gościnne w filharmonii, więc nie można było liczyć na żadne zniżki (nawet dla dzieci), a bilety były bardzo drogie – 130 zł, ale za to mieliśmy bardzo dobre miejsca. Ze względu na cenę trochę się wahałam, czy iść na ten spektakl, ale stwierdziłam, że skoro mogę spełnić jedno z marzeń mojego dziecka … to po prostu to zrobię 🙂 Czas trwania – 2 godziny. Małą niedogodnością było to, że spektakl odbywał się w środku tygodnia, a nie podczas weekendu.
Polska Filharmonia Bałtycka
Koncert familijny “4 pory roku dla dzieci” Antonio Vivaldi
Spodziewałam się raczej kilku fragmentów, ale był to pełny koncert przeplatany wstawkami teatralnymi, w których można było poznać mistrza Vivaldiego. Muzyka była zilustrowana na ekranie filmami i zdjęciami przedstawiającymi poszczególne pory roku, a niektóre fragmenty były nawet śpiewane. Dodatkowo do każdej z czterech części występowali również tancerze baletowi, co wzbudziło największy entuzjazm mojej córci i wielu innych dzieci. Oprócz samego tańca uwagę przykuwały oczywiście stroje solistki 😉
Tancerze oraz porywająca muzyka spowodowały, że wkrótce cały parkiet przed sceną zapełnił się pląsającymi dziećmi. Z pewnością był to bardzo pozytywny efekt koncertu, jednak obsługa musiała upominać najmłodszych (a właściwie rodziców), żeby zrobili miejsce dla tancerzy, bo dzieci rozhasały się aż za bardzo. A na sam koniec wchodziły nawet na scenę, przeszkadzając muzykom w dokończeniu koncertu. Uważam to za przesadę ze strony rodziców, że pozwalają dzieciom robić zupełnie, co chcą, nie szanując artystów. Prawdę mówiąc, pod koniec koncertu zachowanie maluchów zakłócało mi odbiór samej muzyki. I chociaż sam koncert bardzo mi się podobał, to stwierdziłam, że nigdy więcej żadnych koncertów czy przedstawień typowo dla dzieci! Wolę zwykły spektakl, a córka jest już na tyle duża, że może pójść na sporą część “dorosłych” przedstawień.
Miłym zaskoczeniem był dla mnie udział w koncercie, jako śpiewającej aktorki, Mai Gadzińskiej. Grała ona zarówno rolę Esmeraldy w Notre Dame de Paris, jak i Sandy Olson w musicalu Grease, na których byliśmy w zeszłym roku w Teatrze Muzycznym w Gdyni.
Kto występował?
- muzycy – Natalia Walewska,
- soliści baletu – Maria Kielan i Gento Yoshimoto,
- śpiewający aktorzy – Maja Gadzińska i Bogdan Smagacki.
Bilety z Kartą do Kultury (gdańska karta biblioteczna) w cenie ulgowej 15 zł od osoby.
Zadziwia mnie, że powszechnie uważa się, że ludzie nie chodzą do teatru, opery, czy filharmonii, a w rzeczywistości jest zupełnie inaczej. Sale zwykle wypełnione są po brzegi. Naprawdę zastanawiam się, skąd te popularne opinie się biorą? Czy wygłaszają je ci, którzy nigdy na takie kulturalne wydarzenia nie chodzą? Na ciekawsze przedstawienie czy wydarzenia bilety trzeba kupować naprawdę z dużym wyprzedzeniem, a czasami i tak ciężko je zdobyć, mimo że niekiedy ceny są dość wysokie.
Co o tym sądzicie? Macie podobne odczucia, jak ja? Jakie wydarzenie kulturalne wywarło na Was największe wrażenie w ostatnim czasie?