Czy warto zwiedzić Łódź?

kocham Łódź

Zabieram Was dziś na wycieczkę do miejsca, gdzie można usiąść przy stole z bogatymi fabrykantami, przywitać się z Misiem Uszatkiem, a nawet zajrzeć do Stajni Jednorożców. Czyli oczywiście do Łodzi. Byliśmy tam ponad rok temu, tuż przed wybuchem pandemii Covid-19 w Polsce. Łódź wcześniej nie kojarzyła mi się zbyt dobrze – raczej jako niezbyt urokliwe miasto przemysłowe. Tak naprawdę prawdziwy cel naszego wyjazdu leży około 60 km na północny-wschód od Łodzi – są to Termy Uniejów. Jednak wiadomo, że nie warto jechać ponad 300 km tylko po to, żeby pomoczyć tyłki w ciepłej wodzie. Warto było przy okazji zobaczyć coś jeszcze. Dlatego padło na Łódź. Read more

FacebookFacebook

Zwiedzamy Toruń zimą + trasa wycieczki gratis!

Toruń zimą

Toruń zimą to świetny pomysł! W ostatnią niedzielę 2019 roku spontanicznie zdecydowaliśmy się zrobić sobie jeszcze jedną wycieczkę. W końcu po kilku dniach siedzenia w domu głównie przy stole, warto się było trochę ruszyć, prawda? Wybór padł na Toruń, bo chodził nam po głowie już od dłuższego czasu, a poza tym jest w zasięgu jednodniowej wycieczki. Z Gdańska do Torunia to około 165 km, więc jazda autostradą A1 zajmuje nieco ponad półtorej godziny. Read more

FacebookFacebook

Krople zachwytu – luty 2018

Kontynuując docenianie oraz pamiętanie o przyjemnych rzeczach zapraszam Was dziś na lutową odsłonę serii “Krople zachwytu”. Z małym poślizgiem, bo w końcu od kilku dni mamy już marzec, ale nie przeszkadza to, żeby zatrzymać się na chwilę i przypomnieć sobie, co takiego miłego przyniósł luty. Zachęcam Was przy okazji do przejrzenia sobie w głowie, a może nawet spisania Waszych ulubionych chwil miesiąca. Read more

FacebookFacebook

Co robić, aby się zainspirować?

Ostatnie dwa miesiące były okresem ciszy na blogu, a z każdym tygodniem było mi trudniej zmusić się do napisania czegokolwiek. O ile jesienne miesiące jakoś dały się znieść, o tyle ponury grudzień chyba mnie w tym roku znokautował. Obowiązki zawodowe, rodzinne i domowe szczelnie wypełniały moje dnie i wysysały ze mnie wszystkie siły, tak że trudno było mi znaleźć jeszcze energię na bloga. Wiem, że brzmi to jak wymówka, ale czułam się w tym czasie jak zahibernowana i najchętniej przespałabym aż do wiosny. I mimo, że w tym czasie porobiłam pewne blogowe plany, to jakoś trudno było mi się zmusić do napisania czegokolwiek na białej kartce papieru. Powiedzcie, że nie tylko ja mam taki kryzys? Read more

FacebookFacebook