Kilka kropli planów na zimę

Zimowe plany

Ponieważ w kalendarzu właśnie zaczęła się zima, czas na zimowe plany. Cieszę się, że poczyniłam takie na jesień, bo były one istotnym czynnikiem motywacyjnym do działania w tej niezbyt sprzyjającej porze roku. Po męczącej jesieni nie będę stawiała sobie wygórowanych planów na zimę. Pozostanę przy kilku realnych zadaniach, które będę w stanie wykonać w czasie tych krótkich zimowych dni na początku roku.

Blogowe:

Moje plany blogowe są podobne do tych, które postawiłam sobie jesienią (mogliście poczytać o nich tutaj). Mam nadzieję, że ich konsekwentne wypełnianie pozwoli na systematyczny rozwój bloga. Zresztą obserwuję, że regularność działań zarówno tutaj na blogu, jak i na fanpage’u przynosi konkretne rezultaty. Może nie tak spektakularne, jak bym chciała, ale jednak zauważalne. Natomiast wszelkie zaniedbania na tym polu od razu dają się odczuć w statystykach. Jakie są zatem moje najważniejsze plany dotyczące bloga na zimę?

  1. Publikować co najmniej jeden post tygodniowo – tutaj nie ma “zmiłuj się” – zimą walczę o jak największą regularność w tym zakresie. Mam nadzieję, że to się powiedzie, bo mam już nawet rozpisany plan postów do marca.
  2. Co najmniej raz dziennie publikować post na fanpage’u – to dla mnie trudne zadanie, bo wymaga dużo pracy i systematycznego planowania. Muszę opanować tę regularność i przyjrzeć się zewnętrznym aplikacjom pozwalającym planowanie postów na FB – czytałam, że najbardziej polecane są Bufeer, Hootsuite i IFTT. Spróbuję ogarnąć chociaż jeden z nich. Który polecacie na początek?
  3. Google Plus – tym kanałem społecznościowym chciałabym zająć się poważniej, a przynajmniej, żeby regularnie były tam zajawki nowych postów na blogu.
  4. Zwiększyć częstotliwość komentarzy na innych blogach – to działanie typu “akcja – reakcja”. Ostatnio trochę się zaniedbałam w tym obszarze, a przynosiło to fajne efekty i dyskusje. Mam nadzieję, że zimową porą znajdę więcej czasu na czytanie innych blogów i wartościowe ich komentowanie.

Zimowe plany_kropla morza_plany na zimę

Domowe i osobiste:

  1. Wywołać zdjęcia z tego roku – tutaj już nie ma wymówek. Czas ogarnąć te zdjęcia, bo przecież połowę pracy już wykonałam jesienią przy okazji tworzenia kalendarza. Teraz tylko trzeba doprowadzić to do końca.
  2. Ujednolicić ramki do zdjęć – w tej chwili mam zbieraninę różnych kolorów i stylów. Muszę je jakoś odświeżyć i pewnie też uzupełnić o kilka nowych, ale tak, aby wszystkie pasowały do siebie.
  3. Stworzyć domową galerię – chodzi oczywiście o rysunki mojego dziecka. Już ustaliłyśmy, że zawisną one w przedpokoju, bo tam jest do wykorzystania spory kawałek ściany. Co prawda przydałoby się ją najpierw wymalować, ale nie wymagajmy za wiele 😉
  4. Przynajmniej raz na miesiąc ugotować coś nowego z moich przepisów do wypróbowania – to kontynuacja jesiennych planów i próba znalezienia kilku nowych, prostych i wartościowych przepisów, szczególnie na obiady, które mogłyby urozmaicić nasze codzienne menu.
  5. Planować posiłki – to również powtórzony punkt, ale ponieważ planowania posiłków nie mam jeszcze we krwi, więc będę pracować nad jego regularnością.
  6. Przeczytać 13 książek, żeby wypełnić wyzwanie książkowe na 2017 rok: Przeczytam 52 książki w 2017 roku.

realne zimowe plany

Turystyczne plany odpuściłam sobie na zimę, bo ciężko liczyć na ładną pogodę, która jeszcze będzie wypadała akurat w weekend. Niestety, głównie ze względu na brak urlopu w ferie zimowe, nie możemy sobie pozwolić na wyjazd w tym czasie, więc tym bardziej brak szczególnych planów wyjazdowych na ten okres jest uzasadniony.

Moje zimowe plany może nie są zbyt ambitne, ale stawiam na ich realność. Chcę się cieszyć z ich wykonania, a nie denerwować się, że znów zawaliłam. Znam siebie na tyle, że wiem na ile stać mnie zimową porą. To nie jest dla mnie specjalnie sprzyjająca pora, szczególnie że w ostatnich latach na Wybrzeżu zimy prawie nie ma, co zniechęca do spędzania czasu na zewnątrz, gdzie jest ciemno, ponuro, deszczowo i wietrznie. Chętnie pojechałabym na kulig, ale nie wiem, czy warunki pogodowe na to pozwolą. Ta jednak mało zimowa pogoda często powoduje u mnie zmęczenie i kiepskie samopoczucie.

Już bym chciała wiosnę! Ale spróbuję jakoś przetrwać styczeń, luty i marzec nie pogrążając się w lenistwie i nie zakopując się pod kołdrą 😉 A Wy jakie macie plany na zimę?

FacebookFacebook