Bratysławę odwiedziliśmy w drodze powrotnej z Chorwacji. Do tej pory jakoś nie była nam specjalnie po drodze, ale tym razem postanowiliśmy zobaczyć stolicę Słowacji. W końcu lepiej samemu się przekonać, czy to faktycznie brzydsza kuzynka Budapesztu i Wiednia (choć tego ostatniego niestety jeszcze nie widziałam).
Bratysława jest nietypowo położoną stolicą, w południowo-zachodniej części Słowacji tuż przy granicy z Austrią i Węgrami. Stąd jej dzieje były burzliwe, a sama nazwa „Bratysława” została przyjęta dopiero w 1919 roku. Stolicą niezależnej Słowacji stała się za to dopiero w 1993 roku. Mimo że Bratysława samodzielną stolicą jest od niecałych 30 lat, to jako miasto ma wiele do zaoferowania.
Bratysława na weekend
Bratysława świetnie nadaje się na tzw. „city break”, bo weekend w zupełności wystarczy, żeby zobaczyć najważniejsze atrakcje tego miasta. Oczywiście, jeśli będziecie mieli więcej czasu na eksplorowanie tej stolicy, to na pewno też nie będziecie się nudzić. Zapewne uda Wam się wówczas dotrzeć do równie ciekawych, ale mniej turystycznych miejsc.
Od czego zacząć? Wszystko zależy, gdzie macie swoją kwaterę. My mieszkaliśmy w dzielnicy Petržalka, blisko punktu widokowego UFO, więc od tego miejsca rozpoczęliśmy zwiedzanie Bratysławy.
UFO i Most SNP (Most Słowackiego Powstania Narodowego) – inaczej Nowy Most
Nowy Most z charakterystycznym pylonem, na którego szczycie znajduje się restauracja oraz punkt widokowy to miejsce, które widać już z daleka. Nazywane jest UFO, bo przypomina latający spodek. Na punkt widokowy znajdujący się na 95 m dostaniemy się windą, a ostatnie kilka metrów pokonamy piechotą. Na górze zachwycą nas cudowne widoki na Dunaj, zamek, Stare Miasto oraz po drugiej stronie rzeki na mieszkaniową dzielnicę Petržalka z targami międzynarodowymi. Podobno, przy dobrej pogodzie, panorama rozpościera się nawet na 100 km.
W podniebnej restauracji można wypić kawę, piwo, drinki lub zjeść coś bardziej konkretnego, ale wiadomo, że tanio w takim miejscu nie jest. Za to warto zajrzeć do bezpłatnej toalety ?
Samo przejście kładką pod poziomem mostu na drugą stronę Dunaju raczej nie zachwyca, a czuć wyraźne drgania, co dla niektórych może być bardzo niekomfortowe.
Wejście na punkt widokowy płatne: (2022 rok): 6,90 EUR (dzieci powyżej 111 cm i poniżej 15 lat), 7,90 EUR (studenci i grupy), 9,90 EUR (dorośli). Trzeba dodać około 2 EUR do biletu „day&night”, który uprawnia do dwukrotnego wejścia na wieżę (w ciągu dnia i wieczorem). Godziny otwarcia: od 10.00 do 23.00.
Zamek
Gdy przejdziemy przez most na północną stronę miasta, znajdziemy się w jego historycznym centrum. Odrestaurowany barokowy zamek znajduje się na wzgórzu, więc trudno go przegapić. Warto wejść tam uroczą ulicą Zámocké schody – wąską, stromą i z pięknymi widokami.
Zamek można zwiedzać, ale jeśli nie macie na to ochoty lub czasu, warto wejść chociaż na ogólnodostępny dziedziniec zamkowy, a na tyłach do ogrodu w stylu francuskim. Zresztą wzgórze zamkowe jest wielopoziomowe, więc warto pokręcić się po nim i zatrzymać w kilku miejscach, żeby pozachwycać się panoramą Bratysławy.
Wejście na zamek jest płatne: (2022 rok): 4,00 EUR (ulgowy), 10,00 EUR (dorośli), 12,00-20,00 EUR (bilety rodzinne), dzieci poniżej 6 lat – bezpłatnie. Godziny otwarcia: w zależności od miesiąca.
Katedra św. Marcina
Gdy zejdziemy ze wzgórza zamkowego, w kilku miejscach możemy zobaczyć mury miejskie. Natomiast po drugiej stronie ulicy Staromestska widać XIII wieczną gotycką Katedrę św. Marcina. To najważniejszy kościół na Słowacji. Przez prawie 300 lat pełnił też rolę kościoła koronacyjnego królów węgierskich.
Podpowiedź: najlepiej na drugą stronę ulicy Staromestska dostać się od ulicy Židovskiej pieszą kładką, która znajduje się około 100 m za katedrą, patrząc od strony Dunaju.
Čumil, Piękny Ignacy
Idąc dalej ulicą Panską dojdziecie do skrzyżowania z ulicą Sedlarską, a tam na rogu znajdziecie najsłynniejszą bratysławską rzeźbę – Čumila. Tylko patrzcie pod nogi, bo Čumil wyłania się z otwartego włazu kanalizacyjnego i zagląda pod sukienki ?
Według autora rzeźby Viktora Hulika, Čumil nikogo nie uwiecznia ani nie przedstawia żadnej znanej czy zasłużonej postaci. Miał on być tylko elementem ożywienia bratysławskiej starówki. I spełnił swoją rolę, bo turyści chętnie szukają tej brązowej rzeźby.
Natomiast na rogu Hlavne namestie spotkacie eleganckiego pana uchylającego kapelusza – to Piękny Ignacy. Jak głosi legenda, był ubogi i sprzątał w domach bogatych pań, a jedna z nich podarowała mu eleganckie ubranie po swoim zmarłym mężu. I odtąd Piękny Ignacy spacerował po Bratysławie we fraku i cylindrze.
Hlavne namestie i Stary Ratusz
Spod rzeźby Čumila należy skierować się w kierunku placu Hlavne namestie, przy którym znajduje się Stary Ratusz. Obecnie mieści się w nim Muzeum Miasta Bratysławy.
Na placu znajduje się również fontanna Maksymiliana, a także rzeźby żołnierza napoleońskiego oraz budki strażniczej. Plac otaczają ponadto pałace, w których mieszczą się ambasady oraz administracja rządowa.
Słowacki Teatr Narodowy
Idąc ulicą Rybarska brana trafimy na duży plac Hviezdoslavovo namestie, przy którym znajduje się Słowacki Teatr Narodowy. To piękny budynek powstały w 1886 roku. Przed nim znajduje się Fontanna Ganimedesa z 1888 roku.
Niebieski kościółek
Secesyjny kościół św. Elżbiety przy ulicy Bezrucovej (tuż obok jest ulica Sienkiewicza) nazywany jest niebieskim kościółkiem. Swoją drugą nazwę zawdzięcza zarówno niebieskiej fasadzie, jak i błękitnemu wnętrzu, wykończonemu m.in. majoliką.
Brama Michalska
Spod niebieskiego kościółka możemy wrócić na Stare Miasto i przejść się pod Bramą Michalską. My niestety nie mieliśmy szczęścia, bo akurat była w remoncie, widzieliśmy więc jedynie rusztowania. Brama Michalska to jedyna zachowana brama miejska w Bratysławie. Na jej przedłużeniu znajduje się ulica Michalska, jedna z głównych ulic Starego Miasta z licznymi sklepikami i knajpkami.
Pałac prezydencki
Jeśli macie jeszcze siły, parę minut na północ ulicą Suche myto dojdziecie do okazałego Pałacu Prezydenckiego. Budynek zwany jest również Pałacem Grassalkovic od nazwiska jego pierwszego właściciela. Pałac mieści się przy placu Hodžovo namestie. Tam też znajduje się interesująca fontanna Planeta Pokoju. Jeśli będziecie mieli szczęście, traficie na zmianę warty przed pałacem.
Jednak podobno najprzyjemniejsze znajduje się za pałacem, czyli ogólnodostępne ogrody w stylu francuskim. Niestety nam nie starczyło już sił, żeby tam zajrzeć, a teren jest dość rozległy.
Przedstawiona cała trasa to około 6 km. Niby niedużo, ale na pewno zajmie Wam cały dzień. Tym bardziej, jeśli będziecie chcieli zatrzymać się gdzieś na obiad, lody czy kawę.
Jeśli starczy Wam czasu i sił, to na drugi dzień możecie podjechać około 10 km na zachód od Bratysławy na ruiny Zamku Devin. To jeden z najstarszych zamków na Słowacji, gdyż wzmianki o nim pochodzą z 864 roku.
Co mi się nie podobało?
Wykluczenie pieszych. W wielu miejscach poruszanie się po mieście jako pieszy jest utrudnione przez wielopasmowe drogi dla samochodów. Na przykład tam, gdzie mieszkaliśmy – w dzielnicy Petržalka od Nowego Mostu dzieliła nas samochodowa droga szybkiego ruchu, przez co dostanie się nad brzeg Dunaju, wymagało znacznego nadłożenia drogi. Również po drugiej stronie mostu zejście nieodpowiednimi schodami np. w stronę zamku, narazi nas na kilkuminutowe szukanie wyjścia z dworca autobusowego mieszczącego się pod mostem. Kolejny przykład to szeroka i ruchliwa ulica Staromestska, która oddziela zamek od Starego Miasta.
Czy warto odwiedzić Bratysławę?
Mimo przedstawionych powyżej zastrzeżeń Bratysława zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie. Nie przygniotła mnie swoją wielkością i ilością zabytków, za to czułam się tam naprawdę bardzo dobrze. Mimo że na Starym Mieście jest w sezonie dużo ludzi, to czułam tam taką miłą, kameralną atmosferę. Wręcz żałuję, że tak późno trafiłam do Bratysławy.
A Was coś urzekło w Bratysławie? A może zachęciłam Was do odwiedzenia stolicy Słowacji?
PS. Na Słowacji od stycznia 2022 roku obowiązuje kaucja za plastikowe butelki i puszki w wysokości 0,40 EUR (są one oznaczone znakiem „Z”). Niezgniecione można oddać w automatach znajdujących się w większych marketach. Kiedy u nas doczekamy takiego rozwiązania?
