Chciałam Wam dziś przedstawić dwie poruszające biografie wywodzące się z literatury afrykańskiej. Niby podobne, a jednocześnie zupełnie różne. Opowiedziane przez dwie młode dziewczyny, które zdążyły przejść w swoim życiu piekło. Pierwsza książka to „Uprowadzona przez Boko Haram” autorstwa Assiatou i dziennikarki Miny Kaci, natomiast druga to „Zmuszona do małżeństwa” opowiedziana przez Leilę.
Co je łączy?
Łączy je Afryka i religia islamska. Nie lubię zrzucać winy na religię, ale w obu przypadkach to właśnie Islam miał kluczowe znaczenie dla tych historii i życia obu dziewcząt. Obie zostały bowiem zmuszone do małżeństwa na mocy religii i tradycji. I przeszły niewyobrażalne upokorzenia, a potem cierpiały depresję. I to wszystko działo się naprawdę w XXI wieku. Do tego prawdziwa tożsamość obu dziewczyn nie została ujawniona, obie chowają się pod pseudonimami.
Co je dzieli?
Wbrew pozorom bardzo wiele. Jedna żyła w Nigerii, druga we Francji. Jedna została ofiarą terrorystów, druga własnego ojca. Jedna żyła w niewoli około półtora miesiąca, druga w niewoli małżeństwa trwała kilka lat.
„Uprowadzona przez Boko Haram” Assiatou, Mina Kaci
Assiatou to 14-letnia dziewczynka, żyjąca w tradycyjnej, kochającej się rodzinie w Nigerii. Jej rodzina została zmuszona do ucieczki ze swojego miasta Damask w północnej Nigerii przez ekstremistyczne ugrupowanie Boko Haram w 2014 roku. Mimo to Assiatou wpadła w ręce napastników, którzy opanowywali coraz większe obszary Nigerii. Porywali oni młode dziewczęta, a islamscy terroryści brali sobie je za kolejne żony. W takiej właśnie sytuacji znalazła się Assiatou. Terrorysta z Boko Haram wziął ją sobie za „żonę”, gwałcił ją, a jego pierwsza żona indokrynowała ją, aby przyjęła ich poglądy, nauczyła się władać bronią, a w końcu dokonała samobójczego zamachu.
Assiatou wraz z kilkoma przyjaciółkami udało się uciec z tego koszmaru do niedalekiego Nigru. Jednak całe zdarzenie przypłaciła głęboką depresją. Z rodziną wylądowali na imigracji, gdzie panował inny język, ojciec nie miał pracy, a ona sama miała problemy z powrotem do szkoły. Jedną z ważniejszych kwestii był brak dziewictwa, który w tamtej kulturze często powodował odrzucenie dziewcząt nawet przez najbliższych członków rodziny. Jednak na szczęście, w tym przypadku tak się nie stało, a Assiatou znalazła wsparcie i zrozumienie w rodzinie. Jej mama postarała się dla niej o pomoc psychologów w działającej w Nigrze ONZ. Tam dziewczyna spotkała również dziennikarkę, która pomogła spisać jej historię.
Sama książka jest raczej niewielka, liczy zalewie 153 strony, z czego sama historia Assiatou to nieco ponad 100 stron. Czyta się ją szybko. Jednak język i sposób pisania wydawał mi się dość infantylny. Być może to kwestia wieku głównej bohaterki, ale miałam wrażenie, że cała historia została trochę spłaszczona. Niemniej ta historia uzmysłowiła mi, jak straszne rzeczy nadal dzieją się na świecie, jak ciężkie jest życie w Nigerii, która jest najludniejszym krajem Afryki i z jakimi trudnościami – zupełnie niewyobrażalnymi dla nas Europejczyków – muszą zmagać się jej mieszkańcy.
Polecam tę lekturę wszystkim tym, którzy chcą poznać choć trochę kulturę i problemy Nigerii – nie z perspektywy podróżników, ale prawdziwego, ciężkiego życia. Z perspektywy młodej dziewczyny, która dorastała w tym kraju.
Mama uważnie słucha każdego mojego słowa. A potem zadaje To pytanie: „Tknął Cię?”. „Tak” – mówię ze zwieszoną głową, kuląc się. „To nie twoja wina. Zrobił to siłą. Bóg jest świadkiem – dodaje z naciskiem i współczuciem. – I nie będziemy o tym więcej mówić”.
„Zmuszona do małżeństwa” Leila
To natomiast przejmująca opowieść dziewczyny urodzonej, żyjącej i wychowywanej we Francji, jednak pochodzącej z rodziny marokańskiej. Jej rodzice przyjechali jako imigranci do Francji. Tu posyłali wszystkie swoje dzieci do szkół, jednak wychowywali je w kulturze marokańskiej. A w tej kulturze kobieta nie miała nic do powiedzenia. Była jak niewolnica, na której skupiały się wszystkie obowiązki domowe. Leila miała 10 braci i ojca, którym musiała usługiwać, podczas gdy oni nie robili w domu nic.
„Ciało kobiety jest grzeszne od urodzenia, córka jest w oczach swojego ojca wyłącznie domową służącą i paczką z owiniętym w dziewictwo prezentem dla mężczyzny, którego ojciec dla niej wybierze”.
Odżywała jedynie w szkole, ale była rozliczana z każdej minuty spędzanej poza nią, szpiegowana przez braci – po prostu ubezwłasnowolniona. Mimo to Leila nie poddawała się bezwolnie wszystkim ograniczeniom nakładanym na nią przez ojca tyrana. Bardzo się buntowała przeciwko takiemu stylowi życia – paliła papierosy, uciekała z domu, nawet kilka razy targała się na własne życie. Chciała być wolną, decydującą o sobie dziewczyną, ale nie było jej to dane. Przynajmniej do pewnego momentu.
„Jest człowiekiem zasługującym na szacunek, szanowanym przez wszystkich ojców rodzin w naszej dzielnicy. Bije swoją córkę, gdy okazuje krnąbrność, w ten sposób mnie wychowywał, tresując w posłuszeństwie i uległości. Bił mnie również wtedy, kiedy postanowił, że poślubię mężczyznę, który wchodzi teraz po schodkach przede mną”.
Jej ojciec wydał ją za mąż za Marokańczyka, który pragnął jedynie francuskiego obywatelstwa. Do tego jego matka, którą po ślubie sprowadził do ich małego mieszkania, była ucieleśnieniem wszystkich najgorszych wyobrażeń o złej teściowej. Kazała sobie usługiwać nawet tuż po tym, gdy Lelia urodziła syna przy pomocy cesarskiego cięcia. Leila, zarówno jako nastolatka, jak i później jako przymusowa mężatka, cierpiała na głęboką depresję. Na prostą pomagała jej wyjść jedynie myśl o swoim synu. W końcu zdecydowała się wystąpić o rozwód.
To naprawdę poruszająca lektura, pokazująca jak bardzo kultura europejska różni się od arabskiej. Jest mi bardzo trudno ją zrozumieć, a tym bardziej wytłumaczyć taki styl życia i wychowywania dzieci. Naprawdę ją polecam, bo pozwala na niektóre problemy spojrzeć z innej perspektywy. Pokazuje jak bardzo dziewczyny wywodzące się z rodzin arabskich, które nawet urodziły się i mieszkają w Europie, tkwią w kajdanach tradycji i religii. Mimo że są świadome swoich praw, nie są w stanie uwolnić się od swoich rodzin, które mimo wszystko kochają.
„Dziewczyna wychowana w tradycji muzułmańskiej nie może i nie potrafi żyć poza kręgiem rodziny, bez opieki ojca, którego zadaniem jest przekazanie jej innemu opiekunowi: wybranemu przez niego mężowi”.
Jak się Wam podobają moje dzisiejsze propozycje? To nie są łatwe i przyjemne lektury, ale na pewno poszerzające horyzonty. Właśnie taki zresztą jest cel wyzwania „12 historii dookoła świata”, w ramach którego je przeczytałam. Dzięki temu choć troszkę poznałam kulturę Nigerii i Maroka. Tego typu historie, w pewnym sensie, są nam wszystkim znane, więc stąd też sięgnięcie po nie nie będzie jakąś szczególną trudnością. Stąd też ta literatura afrykańska dla początkujących w tytule 🙂
Ponadto obie książki wypożyczyłam z biblioteki, dlatego również biorą udział w wyzwaniu WyPożyczone.
Więcej propozycji książek z różnych stron świata znajdziecie np. tutaj:
- Pakistan “To ja, Malala” – biografia,
- Litwa “Silva Rerum” – saga rodzinna,
- Japonia “Przeczucie” – kryminał,
- Haiti “Smak młodych dziewcząt” – powieść obyczajowa.