Tegoroczny kwiecień mogę chyba zapamiętać ze względu na piękną pogodę. Może nie każdy dzień był taki idealny, ale ogólnie zachwycał słońcem i temperaturami, które często przypominały nawet letnie, a nie wiosenne.
W tym miesiącu wiele się działo, co odciągało mnie trochę od bloga. Bo trudno jednocześnie wypoczywać na plaży i pisać coś na komputerze, ale mimo to bloga za bardzo nie zaniedbałam. Czym mnie zatem zachwycił kwiecień?
Zachwycające miejsce
Na początku kwietnia zrobiła się naprawdę piękna pogoda i trudno było usiedzieć w domu. Dlatego spontanicznie pojechaliśmy na całodzienny wypoczynek do Rewy, która była moim odkryciem z zeszłego roku (mogliście o tym przeczytać tutaj). Naprawdę podoba mi się to miejsce, zupełnie odmienne od Trójmiejskich plaż. I chociaż trochę wiało, to spacerowanie wzdłuż morza, czytanie książki na kocyku i jedzenie smacznej rybki na tarasie w promieniach słońca o tej porze roku naprawdę jest powodem do zachwytu. Polecam!
Zachwycająca wiosna
W kwietniu w końcu można było poczuć wiosnę – kolorowe kwiaty na klombach, bratki na balkonie, rozkwitające drzewa i krzewy. Wszystko cudowne. Muszę przyznać, że u nas na Pomorzu przyroda budzi się znacznie później niż np. w Poznaniu. Tam kwiaty i liście na drzewach były już w znacznie bardziej zaawansowanym stadium, podczas gdy w Gdańsku ledwie pękały. Podobnie z bzami – w Poznaniu były już prawie rozkwitnięte, gdy u nas nie wiem, czy za dwa tygodnie będą pachnieć!
Zachwycające wyzwanie
To oczywiście wyzwanie „Kameralna szafa 10×10”, o którym mogliście przeczytać tutaj. Zachwyciło mnie, bo udowodniłam sama sobie, że nie trzeba mieć dużo ciuchów, żeby móc stworzyć różnorodne, ciekawe zestawy. I pozwoliło spojrzeć na siebie z zupełnie z innej strony.
Zachwycające zdjęcie
W tym miesiącu zachwycałam się budzącą się wiosną, dlatego właśnie takie zdjęcie tutaj trafiło. Ta piękna soczysta zieleń i rozwijające się liście paproci są według mnie rozczulające. Jak takie zwinięte w kłębuszek kotki 😉 I właściwie nie tyle chodzi o sam urok zdjęcia, co właśnie o tą wiosnę. Zresztą większość zdjęć, które zrobiłam w tym miesiącu wynikało z zachwytu nad budzącą się wiosną.
Zachwycające wydarzenie
W tej kategorii nie zastanawiałam się ani minuty, bo oczywiście był to Blog Conference Poznań 😀 Tyle miłych rozmów, tyle różnych spotkanych ludzi, tyle inspiracji, zabawy i nauki dawno już nie miałam! Organizacyjnie było również świetnie, znacznie lepiej niż w zeszłym roku. Mam również nadzieję, że mój udział w tym wydarzeniu pozytywnie wpłynie na rozwój bloga 🙂
Zachwycająca prelekcja
Oczywiście chodzi o Blog Conference Poznań. Muszę stwierdzić, że naprawdę dużo było nie tylko wartościowych prezentacji, ale też przedstawionych niebanalnie przez doświadczonych mówców. Mogłabym tu wiele takich osób wymienić, ale zostawię sobie to na podsumowanie konferencji (wkrótce – mam nadzieję), a tu wymienię tylko jedną. I raczej nie będę odkrywcza, bo większość osób była zachwycona najbardziej statystyczną prezentacją na całej konferencji, nawet jeśli byli to zatwardziali humaniści 😉 Mówię oczywiście o Janinie, która mówiła o tym, co robimy źle w blogowaniu. Używała przy tym sporo trudnych słów, takich jak triangulacja, korelacja, kauzacja, a jednak wszyscy rozumieli, o co chodzi i bili brawo 😉 To się nazywa umiejętność przekazu! Nie znalazłam na razie w sieci jej prezentacji z tegorocznej edycji Blog Conference Poznań, a jedynie z zeszłego roku, którą możecie sobie zobaczyć tutaj jako próbkę jej możliwości 😉 Polecam!
Wyjątkowo w kwietniu nie zachwyciła mnie żadna książka na tyle, żebym chciała ją umieścić w tym zestawieniu, choć zwykle jakąś polecam. Co prawda czytałam niezłe książki, ale jakoś tak bez fajerwerków. Więc tym razem pominęłam tę kategorię.
A jaki był dla Was kwiecień? Przyniósł jakieś miłe chwile? Mam nadzieję, że tak – możecie podzielić się nimi w komentarzach 🙂